wtorek, 25 lipca 2017

O cudownym źródełku 2011-05-26 12:02


 
Szeroki wiejski gościniec, chłopskie łany zasiane zbożem, opasane miedzami, wzgórza Podkępia, stawy i podmokłe łęgi, to krajobraz położony pd Galachowki aż do rzeki Białki. Dużo tu małych i większych źródełek, a jedno zasłynęło cudami.
Kiedyś późno nocą przejeżdżał tędy ksiądz z Panem Jezusem do chorego. Ciemno było, koń potknął się o kamień i Najświętszy Sakrament wpadł do źródełka. Woda dziwnie zabulgotała i jasnością okryła się. Ksiądz próbował wydostać Hostię, ale w żaden sposób mu się to nie udało.
Woda była głęboka i bardzo zimna. Konie nie chciały dalej jechać, klękały na kolana i łbami przylegały do ziemi, jakby ją całowały. Ksiądz zaczął się modlić o uzdrowienie chorych, bo na niego ze świętymi olejami i Wiatykiem w chałupie nad jarem czekał ciężką chorobą złożony człowiek.

Gdy tak żarliwie się modlił, oczom jego ukazał się wielki blask, a w nim postać Panienki. Jasność taka od niej biła, że "Jasną Panią" ją zmianował i prosił: Pomóż mi wydostać Święty Komunikant!
W odpowiedzi usłyszał: "Jeżeli głęboko i szczerze uwierzyłeś we mnie, to zanuż korporał w źródlanej wodzie, która od tej chwili stała się świętą i cudowną moc będzie miała. Zawieź choremu tej wody, a ten wyzdrowieje".
Jasna Panienka prosiła księdza, aby rozpowiadał w około o tym, co się tu wydarzyło, a na pamiątkę ma umieścić na drzewie kapliczkę.
W kilka lat później w to miejsce z dalekich Moraw przywędrował ślepiec.
Tędy czeski dziadowina
obładowany torbami żebraka
lazł i mamrotał dziadowskie pacierze,
człapiąc po błocie w dziurawych chodakach.
Usiadł przy źródełku i obmył twarz wodą.
Jasność się przed nim tak roztoczyła,
przejrzał na oczy, zobaczył Panienkę,
która gdzieś nagle w drzewie zniknęła.
Dziedzicem tychże włości był niejaki Galach. W dowód wdzięczności na pamiątkę tego wydarzenia powiesił w tym miejscu kapliczkę z figurką Matki Bożej w języku czeskim "Uzdrowienie chorych módl się za nami".
Ludzie od tego czasu tu modlili się, pili cudowną wodę, która nigdy nie wysychała, obmywali się nią, zabierali do domu, aby podzielić się z innymi.
Tam, gdzie było kiedyś źródełko, teraz jest celebrowana studzienka z wodą na dnie. Ludzie wierzą, że doznają uzdrowienia w chorobach gardła, oczu i uszu. W formie opowieści dzielą się ludowymi przekazami o cudach i objawieniach. Powstają dziadowskie pieśni, legendy o źródełku i skarbach ukrytych na Galachówce, nad którymi czuwa z kapliczki Matka Boża.

Z książki "Panienka z Podkępia" opracowanej przez Towarzystwo Miłośników Ziemi Bestwińskiej". Bestwina 2004.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zawierzenie Bogu we wszystkim

W naszych bolesnych doświadczeniach, w cierpieniu, we wszystkich tych trudach naszego codziennego życia, kiedy wydaje nam się, że gorzej już...