piątek, 28 lipca 2017

Niepokonana?

Niepokonana, tak brzmi tytuł artykułu z gazety "Niedziela"z 2013 roku, nie wiem czy to dobre określenie...Nie czuję się taka silna wewnętrznie, jak każdy mam słabsze chwile gdy płyną łzy...
Ale wciąż mam nadzieję, że dam radę...Tak długo jak Bóg zechce mnie tu mieć na ziemi...
http://niedziela.pl/artykul/106783/nd/Niepokonana

czwartek, 27 lipca 2017

Pielgrzymka Duchowa na Jasną Górę 6-11.08.2017

Witam serdecznie.  Ksiądz Damian Koryciński,  ksiądz pochodzący rodem z Kaniowa,  tydzień temu zadzwonił do mnie abym  pomogła przygotować facebook  pielgrzymki duchowej,  jest wiele osób takich jak ja, które by mogły duchowo uczestniczyć i wspierać  modlitwą osoby w pieszej pielgrzymce diecezji bielsko- żywieckiej na Jasną Górę.  Z jednej strony się ucieszyłam, że ktoś mnie jeszcze do czegoś potrzebuje...:)  Tak, naprawdę to była radość,  ale i zmartwienie czy dam sobie z tym radę.  Był to czas kiedy bardzo źle się czułam,  miałam dolegliwości od serca,  każda emocja,  dobra czy zła przynosiła efekt  kołatania i szarpania serca:(  Musiałam bardzo oszczędzać sobie te emocje,  w głowie budziły się myśli jak zrealizować tą prośbę księdza,  a serce mówiło spokojnie, spokojnie, bo ja nie nadążam...:)   Tak powoli powstawał pomysł i udało się coś zrobić,  byłam bardzo szczęśliwa, ale tak zmęczona jakbym wróciła z ogromnej wyprawy...
 Zapraszam na stronę facebooka  pielgrzymki https://www.facebook.com/pielgrzymka.bielsko/
 Wczoraj tak żartowaliśmy z Roberciem, że  trzeba by się już zacząć pakować na pielgrzymkę:)
 Pójdziemy duchowo z wielką radością wypełniając zobowiązania duchowego Pielgrzyma,  by trwać w łączności w modlitwie z pątnikami  pielgrzymującymi  na Jasną Górę.
 To  będą takie inne dni,  niby w domu, a tak naprawdę duchowo gdzie indziej.  Trzeba czasem takiego oderwania od codziennego życia,  wiadomo że trzeba spełniać codzienne obowiązki,  opieki przy mnie, ale będzie to bardziej wypełnione modlitwą i chwilami refleksji.
 A może pójdziesz razem z nami? :)


środa, 26 lipca 2017

Podziękowanie dla Pani Beaty Drzazga

W 2004 roku stan zdrowia tak się pogorszył, że przez trzy miesiące byłam na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii w szpitalu w Pszczynie. Tam mi wykonano tracheostomie i byłam pod respiratorem. Otoczono mnie troskliwą opieką lekarską.
Ze szpitala wróciłam bez respiratora, oddychałam sama, ale rurkę tracheostomijną pozostawiono by łatwiej oczyszczać drogi oskrzelowe z wydzieliny.
W szpitalu uzyskałam wiadomość o NZOZ Betamed, skontaktowaliśmy się z Panią Prezes Beatą Drzazga, która mnie odwiedziła i przyjęła pod swoją opiekę.
Odwiedziny wspominam bardzo miło, pani Beata jest osobą ciepłą i serdeczną, otwartą dla drugiego człowieka.
W 2007 roku mój własny oddech stawał się coraz słabszy i podłączono mnie do respiratora. Od tego czasu już nie oddycham samodzielnie. 
Przewlekła niewydolność oddechowa wymagająca użycia respiratora dotychczas wymagała leczenia szpitalnego. Dzięki Programu Wentylacji Domowej, który oferuje BETAMED jest możliwe przeniesienie hospitalizacji do warunków domowych z zachowaniem wszystkim niezbędnych norm bezpieczeństwa. 
Dzięki temu mogę być w domu.
Moi rodzice i mąż sprawują nade mną codzienną opiekę pielęgnacyjną.
W tym miejscu pragnę serdecznie podziękować Pani Prezes Beacie Drzazga za ogromne serce, które wkłada w trud prowadzenia Betamedu, za troskę o każdego pacjenta. 
Trudno mi wyrazić w słowach moją wdzięczność, że mogę być leczona w domu, 
Mogę żyć bezpiecznie, otoczona dobrą opieką medyczną oraz ciepłem i miłością od najbliższych.
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy swój czas i umiejętności poświęcają dla mnie i dla wszystkich pacjentów Betamedu.
Z wdzięcznością
Renata Ślosarczyk
https://betamed.pl/
https://www.facebook.com/betamedcentrummedyczne/

wtorek, 25 lipca 2017

Witam

Blog został przeniesiony z innego miejsca ze względu na reklamy, mam nadzieję, że tu wpisy będą bardziej czytelne:)  Przy tytułach są archiwalne daty wpisów. Serdecznie pozdrawiam:)

Hhm... powrót do bloga...2017-07-18 12:15

Witam serdecznie po bardzo długiej przerwie:)  Ostatnio zaczęłam wracać do mojego bloga,  czytać wpisy i powiem szczerze że pojawiły się łzy wzruszenia...  Kiedyś pamiętam chciałam go usunąć,  a teraz się cieszę że tego nie zrobiłam.   Nie wiem o czym pisać po takiej przerwie... Dzisiaj Grażynka by miała 49 lat,  czasem nie mogę uwierzyć Ile to już lat minęło od jej śmierci,  było to dokładnie 3  grudnia 1986 roku.  Pamiętam ten dzień jak dziś... Czasem się zastanawiam czemu musiała odejść w tak młodym wieku 18 lat,  ale myślę że Bóg miał w tym swój plan,  zawsze twierdzę że Grażynka się nami opiekuje z nieba,  razem z Basią, zmarłą malutką siostrą Robercia  czuwają nad nami:)  naprawdę wierzę że tak jest... One tam  za pozwoleniem Pana Boga sprawiły że moje i Roberta drogi się spotkały,  naprawdę często tak  mówimy z moim mężusiem,  bo tak czujemy,  coś w tym jest:)  Grażynko i Basiu,  proszę opiekujcie się nami:)

20 lat u Matki Teresy. Nagle wszystko jest możliwe... 2011-08-27 13:37

Jesteśmy przyjaciółmi osób
niepełnosprawnych i sprawnych,
stowarzyszonych wokół
Fundacji Świadczenia
Wszechstronnej Pomocy Materialnej
i Duszpasterskiej Osobom
Niepełnosprawnym im. Matki
Teresy z Kalkuty – mówi prezes
Anna Bachulska.
Chcieli pomagać ludziom zamkniętym
w czterech ścianach,
samotnym, przebywającym w domach
opieki społecznej bez możliwości
normalnego życia. – Zanim
jeszcze powstała fundacja, przyjaźniliśmy
się z osobami niepełnosprawnymi.
Ksiądz Adam Banasik,
który był kapelanem nowotarskiego
szpitala, szukał sposobu
na skuteczną pomoc – wspomina
dr Małgorzata Smirnow.
12 lat wegetacji
W tym roku mija 20 lat, od kiedy
grupa zapaleńców z Nowego
Targu założyła fundację, której
działalność obejmuje niemal
całą Małopolskę, ale i wychodzi
poza jej granice. Zrzesza około
100 niepełnosprawnych z Nowego
Targu, Suchej Beskidzkiej,
Krakowa, Chrzanowa, Cieszyna,
Żywca, Zakopanego, Bielska-Białej,
Pabianic.
Spotkaniami grupy osób spoza
Podhala kierują Anna Bachulska
i ks. Andrzej Grodecki. Niepełnosprawnymi
góralami zajmuje
się ks. Janusz Rzepa, wizytator
katechetyczny.
– Niepełnosprawnym, którzy
widzą, że inni też mają problemy,
łatwiej pomóc. Jednocześnie zrozumienie
i wsparcie od innych
jest dla nich bardzo ważne. Fundamenty
tej grupy buduje także
wspólnie przeżywana Eucharystia
– ocenia ks. Rzepa.
Fundacja nie opłaca żadnych
etatów. Od opiekuna po zarząd
fundacji i prezesa wszyscy pracują
charytatywnie. Stałym punktem
w kalendarzu fundacji i zarazem
jego hitem są wakacyjne turnusy
rehabilitacyjno-integracyjne.
– Było piękne, upalne lato 1993
roku. Siedziałam w jakimś samochodzie,
jadąc z obcymi ludźmi
na obóz dla niepełnosprawnych.
Niewiele wiedziałam o tej fundacji.
Byłam pełna obaw. No, ale przecież
świat należy do odważnych.
W końcu trzeba było się wyrwać
z bezpiecznego domu. A właściwie
to z wegetacji, gdy każdy
dzień jest podobny do drugiego.
Tak minęło mi 12 lat – opowiada
Danuta Świtalska.
Od wyjścia z domu
Przez 20 lat działalności fundacja
zorganizowała 67 turnusów
rehabilitacyjno-integracyjno-
wypoczynkowych na terenie
całej Polski, m.in. nad Bałtykiem.
Skorzystało z nich ponad 1600
niepełnosprawnych. Fundacja
organizuje także weekendowe
zjazdy integracyjne i spotkania
okolicznościowe, np. sylwestra,
andrzejki.
Niepełnosprawnymi opiekują
się pełnoletni uczniowie szkół
średnich, studenci, nauczyciele,
lekarze, rehabilitanci. Wspólnie
spędzany czas zbliża ludzi.
Efekt? – Na obozach zrodziło się
wiele przyjaźni i – co najważniejsze
– małżeństw – cieszy się
A. Bachulska.
– Wiele razy wyjeżdżałam
z osobami niepełnosprawnymi.
Jest to dla
mnie czas wielkiej łaski
od Pana Boga. Mogę wtedy
przebywać blisko moich
niepełnosprawnych
przyjaciół, którzy ten
ciężar dźwigają z wielką
godnością, cierpliwością
i wytrwałością. Uczę się
od nich, jak dobrze przeżyć
każdy zwykły dzień, jak prawdziwie
kochać Boga i człowieka –
mówi M. Smirnow.
Mieczysław Legut jest związany
z fundacją od 1995 r. – Dzięki
niej mobilizujemy się do otwarcia
na świat, do wykorzystania możliwości,
jakie mamy w otoczeniu.
Ja np. znalazłem pracę teleinformatyczną,
koleżanka z obozów
tworzy audycje do lokalnego radia
katolickiego. A wszystko zaczyna
się od wyjścia z domu, od uwierzenia
w swoje siły – mówi Mietek.
Golce, Eleni
i indiański show
Pieniądze na działalność fundacji
pochodzą m.in. z Państwowego
Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
– Zdobycie dotacji
nie jest proste. Wniosek składam
w marcu lub w kwietniu, obozy
organizujemy w lipcu. Bywa i tak,
że nawet w dniu wyjazdu nie wiemy,
czy dostaliśmy dofinansowanie
– opowiada
Anna Bachulska.
Na szczęście nie brakuje
dobrych ludzi. Dla fundacji
koncertowali Eleni
i Krzysztof Krawczyk.
Wielką niespodziankę
sprawił też Paweł Golec
z Milówki, jeden z bliźniaków
tworzących
znany zespół Golec uOrkiestra.
Muzyk przez kilka lat
wspierał finansowo turnusy. Stałą
dotację przekazywał fundacji także
Urząd Miasta w Suchej Beskidzkiej
(od dwóch lat działa tam osobna
grupa, już niezrzeszona w fundacji).
Anna Bachulska wspomina
wizyty we wrocławskim
zoo czy na przystani flisackiej
w Sromowcach-Kątach. – Flisacy
za darmo zorganizowali naszym
podopiecznym spływ przełomem
Dunajca. Opiekunowie osób niepełnosprawnych
nie mieli co robić,
bo przewoźnicy wszystkim się zajęli
– opowiada prezes fundacji. Podobnie
było w łebskim oceanarium.
Niedawno odbył się charytatywny
koncert w nowotarskim Miejskim
Ośrodku Kultury, z którego dochód
w całości przeznaczony został
na działalność fundacji. Choć na scenie
nie było wielkich gwiazd, artyści
potrafili wciągnąć publiczność do zabawy.
Szczególne wrażenie zrobił
zespół Cocoon Band z rabczańskiego
domu środowiskowego „Radość
Życia”. Członkowie grupy to osoby
niepełnosprawne ruchowo oraz
umysłowo. W wykonywane przez
siebie covery znanych przebojów
włożyli całą duszę. Zaprezentowali
hity z dawnych lat, jak „Chodź, pomaluj
mój świat” czy „Windą do nieba”.
Na scenie pojawił się też boliwijski
duet Ajayu Fusion, który wykonał
prawdziwy indiański show, prezentując
muzykę z Amazonii i Andów.
Ten zespół i jego menedżer byli pomysłodawcami
imprezy.
Fundacji chętnie pomagają klerycy
krakowskiego seminarium.
Jego rektor ks. Grzegorz Ryś bardzo
dobrze rozumie potrzeby osób
dotkniętych przez los. Przez wiele
lat angażował się w wyjazdy dla
niepełnosprawnych. W 2000 roku,
wraz z ks. Tomaszem Grzesiakiem,
był nawet współorganizatorem
pielgrzymki do Rzymu.
– Cała idea duszpasterstwa
niepełnosprawnych polega przede
wszystkim na tym, by taka osoba
wzięła swoje życie we własne ręce,
przekroczyła chorobę i wszelkie
związane z nią słabości – mówi
ks. Ryś.
Rektor seminarium cieszy się
też, że klerycy z własnej woli chodzą
na kurs z języka migowego,
który daje im uprawnienia państwowe.
– Te umiejętności ułatwią
im pracę duszpasterską i kontakt
z takimi osobami – dodaje i opowiada
o duszpasterskich przygodach
z niepełnosprawnymi. – Z osobami
na wózkach pokonywaliśmy chyba
wszelkie granice. Byliśmy na Hali
Kondrackiej, podziwialiśmy Morskie
Oko, zwiedzaliśmy Rzym
i Wenecję – wspomina
ks. Grzegorz Ryś.
Z klerykiem Arkiem
Czyszczoniem zaprzyjaźnił
się Konrad, uczeń
I klasy II Liceum Ogólnokształcącego
im. św.
Jadwigi Królowej w Nowym
Targu. Jego mama Stanisława
Kusiak namawia wszystkich
rodziców do zaangażowania się
w działalność fundacji. – Niestety,
czasami rodzic musi najpierw zwalczyć
w sobie lęk. Dopiero później
jest w stanie wypuścić swoje chore
dziecko pod opiekę innych – mówi.
Marzenia o domu
Doktor M. Smirnow przyznaje,
że coraz trudniej jest znaleźć
młodych ludzi, którzy potrafią
dawać swój czas innym. Dawniej
było to łatwiejsze. Jest to ocena
nie tylko jej, ale także podopiecznych
fundacji.
– Młodzi ludzie gdzieś się pochowali.
Niepełnosprawni przyznają,
że jeszcze nigdy nie mieli takich
trudności, aby znaleźć kogoś, kto
np. pomógłby w wyjściu na niedzielną
Mszę św. albo na spacer, nie mówiąc
o zwyczajnych, stałych odwiedzinach
w domu – mówi lekarka.
A niepełnosprawni to wspaniali
ludzie.
– Obdarzmy
ich miłością, poszukajmy
ich w swoim
otoczeniu. Oni są w każdej
miejscowości: w domach
rodzinnych, domach pomocy
społecznej i czekają
– na ciebie i na mnie...
– dodaje.
Dla Anny Bachulskiej
najskrytszym marzeniem jest budowa
domu dla osób niepełnosprawnych,
który prowadziłaby
fundacja. – Często niepełnosprawnymi
zajmują się ich rodzice w podeszłym
wieku. Kiedy umierają,
chory trafia do domu pomocy
społecznej bądź mieszka samotnie
i jest pozostawiony sam sobie –
mówi prezes fundacji. Może z pomocą
bł. Matki Teresy z Kalkuty
uda się kiedyś wybudować ten dom?•

Pomagaj i ty
Każdy, kto chciałby wspomóc
fundację, może wpłacić
pieniądze na konto
nr: 41102034660000
910200265439, prowadzone
przez PKO BP SA Nowy
Targ. Więcej informacji
o działalności fundacji
na stronie internetowej:
http://www.naszafundacja.republika.pl/

Modlitwa za Mamę 2011-05-26 12:35

Dziękuję Ci Boże Ojcze za moją Mamę ... .
Za jej pomoc i dobroć,
za to kochające mnie serce, dziękuję Ci Boże.
Błogosław ją nieustannie;
obdarzaj zdrowiem i licznymi powodami do radości.
Pomagaj jej wykonywać obowiązki,
dodawaj sił w pokonywaniu trudności.
Niech w każdej chwili ma w Tobie oparcie,
niechaj doświadcza Twojej miłości.
Błogosław Boże mojej Matce.
Najświętsza Matko Chrystusowa,
moją kochaną Mamę miej w swojej opiece. Amen.

O cudownym źródełku 2011-05-26 12:02


 
Szeroki wiejski gościniec, chłopskie łany zasiane zbożem, opasane miedzami, wzgórza Podkępia, stawy i podmokłe łęgi, to krajobraz położony pd Galachowki aż do rzeki Białki. Dużo tu małych i większych źródełek, a jedno zasłynęło cudami.
Kiedyś późno nocą przejeżdżał tędy ksiądz z Panem Jezusem do chorego. Ciemno było, koń potknął się o kamień i Najświętszy Sakrament wpadł do źródełka. Woda dziwnie zabulgotała i jasnością okryła się. Ksiądz próbował wydostać Hostię, ale w żaden sposób mu się to nie udało.
Woda była głęboka i bardzo zimna. Konie nie chciały dalej jechać, klękały na kolana i łbami przylegały do ziemi, jakby ją całowały. Ksiądz zaczął się modlić o uzdrowienie chorych, bo na niego ze świętymi olejami i Wiatykiem w chałupie nad jarem czekał ciężką chorobą złożony człowiek.

Gdy tak żarliwie się modlił, oczom jego ukazał się wielki blask, a w nim postać Panienki. Jasność taka od niej biła, że "Jasną Panią" ją zmianował i prosił: Pomóż mi wydostać Święty Komunikant!
W odpowiedzi usłyszał: "Jeżeli głęboko i szczerze uwierzyłeś we mnie, to zanuż korporał w źródlanej wodzie, która od tej chwili stała się świętą i cudowną moc będzie miała. Zawieź choremu tej wody, a ten wyzdrowieje".
Jasna Panienka prosiła księdza, aby rozpowiadał w około o tym, co się tu wydarzyło, a na pamiątkę ma umieścić na drzewie kapliczkę.
W kilka lat później w to miejsce z dalekich Moraw przywędrował ślepiec.
Tędy czeski dziadowina
obładowany torbami żebraka
lazł i mamrotał dziadowskie pacierze,
człapiąc po błocie w dziurawych chodakach.
Usiadł przy źródełku i obmył twarz wodą.
Jasność się przed nim tak roztoczyła,
przejrzał na oczy, zobaczył Panienkę,
która gdzieś nagle w drzewie zniknęła.
Dziedzicem tychże włości był niejaki Galach. W dowód wdzięczności na pamiątkę tego wydarzenia powiesił w tym miejscu kapliczkę z figurką Matki Bożej w języku czeskim "Uzdrowienie chorych módl się za nami".
Ludzie od tego czasu tu modlili się, pili cudowną wodę, która nigdy nie wysychała, obmywali się nią, zabierali do domu, aby podzielić się z innymi.
Tam, gdzie było kiedyś źródełko, teraz jest celebrowana studzienka z wodą na dnie. Ludzie wierzą, że doznają uzdrowienia w chorobach gardła, oczu i uszu. W formie opowieści dzielą się ludowymi przekazami o cudach i objawieniach. Powstają dziadowskie pieśni, legendy o źródełku i skarbach ukrytych na Galachówce, nad którymi czuwa z kapliczki Matka Boża.

Z książki "Panienka z Podkępia" opracowanej przez Towarzystwo Miłośników Ziemi Bestwińskiej". Bestwina 2004.

Życie człowieka...2009-11-01 11:40




Życie człowieka jest jak liść niesiony oddechem Boga...
Najpierw zielony, pełny świeżości...
Czasem pokryty rosą jak łzami, chwilami ogrzany promieniami słońca...
Z biegiem lat jego kolor zmienia barwę aż staje się szary i...bez sił opada na ziemię...
Tylko Bóg jest początkiem i końcem życia,
On daje tchnienie by ten nasz "liść" mógł być niesiony powiewem Ducha świętego
tak długo jaka jest wola Boża.

Pozdrawiam 2009-05-18 13:03

Ostatnio mało piszę na blogu, dni jakoś inaczej mijają gdy JEST OBOK TEN NAJBLIŻSZY:-)
Pozdrawiam Was serdecznie.

Na Zawsze Razem 2009-04-20 11:40

"Ty i ja spośród tysięcy
Mocno trzymamy się za ręce.
Niezwykły dzień, doniosła chwila
I szept nieśmiały : miły... miła....
Odtąd już razem zawsze i wszędzie
Tak miało być i tak niech będzie."


Imieniny Robercia:-) 2009-04-17 10:46




Mój Aniele
 Życzę Ci słońca i deszczu,
na przemian, żeby się nie nudzić,
kiedy Ci słońca będzie za wiele,
to deszcz Cię może ostudzić.

Życzę Ci fantazji,
ozdób Twe niebo skrzypcami,
zatańcz ze szczęścia na ulicy
i marząc rozmawiaj z kwiatami.

Życzę Ci zdrowia
dla ciała, miej zdrową duszę,
bo kiedy dusza jest chora,
to ciało przeżywa katusze.

Życzę Ci kolorów,
czarownych barw wesołej tęczy,
barw letnich pachnących ogrodów,
czegóż można chcieć więcej?

Życzę Ci miłości
takiej normalnej głębokiej i szczerej,
ona Ci spełni te wszystkie życzenia
i tego Ci życzę mój Anieleserce

Niech w całym naszym życiu spełnia się wola Boga...2009-04-11 11:35

Ostatnio trochę mało pisałam na blogu, a to dlatego, że wiele się dzieje w moim życiu, chciałam pozbierać myśli nim się z Wami tym podzielę.
 Cztery lata temu Bóg postawił na mojej drodze Roberta, 
człowieka, który doświadczył w życiu wiele smutku... 
Choć dzieli nas 100 km to mimo tego często mnie odwiedzał. 
Dzielił ze mną radości i smutki, 
był w najcięższych chwilach gdy stan zdrowia się pogarszał. 
Jego obecność i akceptacja mnie takiej jaką jestem 
umacniala mnie i dodawała siły. Z czasem w naszych sercach narodziło się uczucie, 
uczucie szczere i dojrzałe, 
oparte na wzajemnym zrozumieniu, pomocy i modlitwie. 
Po wielu rozmowach zawsze kończących się wspólną modlitwą podjęliśmy decyzję o ślubie, 
który odbędzie się 19 kwietnia o godz.12, w niedzielę Miłosierdzia Bożego. 
Będzie to tzw. Biały Ślub. 
Chcemy powierzyć naszą miłość Maryi i prosić by wyprosiła u swego Miłosiernego Syna potrzebne nam łaski. 
Niech w całym naszym życiu spełnia się wola Boga.  
Proszę o modlitwę...

Pozdrawiam 2009-03-13 13:44

Ostatnio mam duże problemy z kręgosłupem, męczą mnie bóle, ciężko wyleżeć...:-( Dziękuję Bogu, że lata temu postawił na mojej drodze Pana Adama Waśko, który dzieli się z innymi swoim darem, przez terapię manualną pomaga usprawniać kręgosłup, przynosi ulgę w bólu.
 Kiedyś jeździłam do kliniki Pana Waśko, teraz dzięki Jego dobroci sam przyjeżdża do mnie do domu.
http://www.wasmed.bielsko.pl/

Jest Ktoś... :-))) 2009-02-16 11:41

Jest Ktoś, przy kim mogę być sobą.

Mogę opowiadać o moich marzeniach,
pragnieniach i nadziejach...
Mogę płakać i śmiać się głośno.

Nie muszę wkładać maski, lecz mogę
być taka, jaka naprawdę jestem
i jak w danej chwili się czuje.

Wczoraj był piękny dzień... BOŻE PROWADŹ NAS...


Z tygodnika "Niedziela"- Edycja bielsko-żywiecka 02/2009 2009-01-31 11:23

Ufność ponad wszystko
Z Renatą Ślosarczyk - cierpiącą na zanik mięśni autorką płyty „Zawsze z nadzieją" - rozmawia Mariusz Rzymek
Mariusz Rzymek: - Kiedy wpadłaś na pomysł, by wydać w postaci płyty swoje autorskie kompozycje?
Renata Ślosarczyk: - Już dawno zbierałam siły, żeby coś zrobić z moimi przemyśleniami i kompozycjami. Znajdowały się one w komputerze przeszło dwa lata i czekały na dobrą chwilę, która właśnie nadeszła. Płyta, którą nagrałam, jest moim przesłaniem nadziei. Jako osoba, która wiele w życiu przeszła, wiele doświadczyła choroby, chciałam się z innymi podzielić towarzyszącą mi z dnia na dzień nadzieją.

- Zwykło się mówić, że muzyka wyraża myśli. Co Ty chciałaś za jej pośrednictwem powiedzieć o sobie innym?
- Dawniej, gdy zdrowie mi jeszcze dopisywało, grałam w swoim zespole „Betania". Był to zespół wykonujący muzykę religijną. Tworzyło go sześć osób. Dużo wówczas komponowałam, przelewając w ten sposób swoje myśli i odczucia. Postępująca choroba spowodowała jednak, że ze śpiewania musiałam zrezygnować, czego muszę przyznać, bardzo mi brakuje, i pozostało mi już tylko komponowanie. Swoje myśli, przeżycia, radości i smutki zapisuję więc w utworach instrumentalnych. Na płycie mój stan ducha można łatwo odkryć. Pomocą są tytuły takie, jak: nadzieja, smutek, radość, modlitwa w beznadziei. To są utwory, które łączą się z moimi przeżyciami. Za ich pośrednictwem chciałam przekazać to, czego już nie potrafię zaśpiewać.

- W jaki sposób powstał materiał na Twoją płytę?
- Komponuję w ten sposób, że każdą nutkę nanoszę na pięciolinię w programie muzycznym w komputerze. Ze względu na to, że muzyka wygenerowana przez komputer ma słabą jakość, później wszystkie moje utwory były opracowywane w studiu nagrań. Podobnie zresztą było ze świadectwem, które ukazało się na płycie. Średnio jeden utwór na moim komputerze powstawał około 10 godz. Zdrowie, które mam, nie pozwalało mi na długie siedzenie przed klawiaturą. Dziennie było tego jakieś 3 godziny, ale tylko wtedy, gdy w miarę dobrze się czułam. Obecnie już nie mogę sobie usiąść, więc wszystko wykonuję w pozycji półleżącej. Nie jest to wygodne, i to wydłuża wszelką pracę przy komputerze.

- Nasze życie, to sinusoida, na której biegunach doświadczamy rzeczy miłych i trudnych. Z miłymi nie trzeba sobie w żaden sposób radzić, gorzej jest z tymi ciężkimi. Jaki Ty masz na nie patent?
- W całym moim życiu, tak jak są chwile radości, tak też są chwile smutku oraz słabości wewnętrznej. Gdy przychodzą, lekarstwem jest modlitwa i obecności drugiego człowieka. Dla kogoś takiego jak ja, dla kogoś, kto tak mało jest w stanie zrobić sam, słowa wypowiedziane przez innych: „bo ty jesteś potrzebna", są niezwykłym darem. Dzięki nim wciąż czuję swoją prawdziwą wartość. Stąd tak ważni są dla mnie rodzice, przyjaciele i pewna bliska mi osoba, którą na płycie określiłem słowem „anioł". Jednym słowem, wszyscy ci, co towarzyszą mi w chorobie.

- Co Ci najbardziej doskwiera w chorobie, na którą cierpisz?
- Moje życie jest trudne, bo często doświadczam chwil, w których czuję pustkę i samotność. I nie chodzi tu o tęsknotę za drugim człowiekiem, ale za przestrzenią. Bardzo pragnę wyjść z pokoju, popatrzeć za okno, a, niestety, nie mogę. Leżąc, widzę jedynie kolor nieba. Wzrokiem nie sięgam nawet czubków drzew. To sprawia, że czasem proszę mamę o to, by zrobiła mi zdjęcie tego, co widać za oknem. Jest to ciężkie doświadczenie. Wierzę jednak, że jest to doświadczenie cierpienia zesłanego przez Boga, a to sprawia, iż łatwiej jest mi je przyjąć. Bo skoro On cierpienie dał, to i zesłał siły potrzebne do jego znoszenia. Bóg jest miłością i mimo że człowieka doświadcza i krzyżuje, to ma wobec niego jakiś konkretny plan. Jeżeli człowiek się temu podda, to jest mu lżej, a jeżeli się buntuje, to jest mu dużo trudniej. Według mnie, stokroć boleśniejszym niż cierpienie fizyczne jest jednak cierpienie duchowe oraz te, które zadaje nam drugi człowiek.

- Jaki cel przyświecał Ci przy nagrywaniu płyty?
- Moim celem było pokazać drugiemu człowiekowi, że w słabości można żyć. W końcu w słabości moc się doskonali. Trzeba się tylko nie poddawać i zawsze mieć nadzieję.
Tygodnik Katolicki Niedziela

:-) 2008-12-13 10:48

Ostatnio spotkało mnie dużo radości:-) Katechetka Patrycja Broda odwiedziła mnie przynosząc pełną teczkę laurek, które dzieci zrobiły dla mnie:-) Oglądałam te laurki z dużym wzruszeniem. Najbardziej dodały mi siły krótkie liściki pełne dziecięcych, szczerych życzeń.

Radość w nadziei 2008-12-08 12:15





Chce się z Wami podzielić radością. 25 listopada wydałam płytę ze swoim świadectwem życia i kompozycjami muzyki instr. Płyta nosi tytuł "Zawsze z nadzieją". Nad płytą objął Patronat Gość Niedzielny, Radio Anioł Beskidów i Radio Bielsko. Cała płyta powstała w łóżku, na komputerze, później została opracowana w studio nagrań. Pragnę przez tą płytę nieść nadzieję, bo w Bogu jest siła.

Mottem tej płyty są moje słowa:
Jestem maleńką cząstką istniejącego świata, 
którą 35 lat temu 
Bóg powołał do życia dając umocnienie 
w niesieniu krzyża choroby. 
Chcę nieść innym światło nadziei, dać świadectwo, 
że siła jest w miłości Boga i bliźniego.

Strona misyjna ks. Marka Gizickiego- misjonarza 2008-10-27 11:13

Serdecznie zapraszam na nowo powstałą stronę misyjną
ks. Marka Gizickiego - misjonarza z Tanzanii.
duszki misje
Ks. Marek Gizicki pochodzi z Bestwiny. W 1991 roku przyjął święcenia Kapłańskie. 
Przez dziesięć lat pracował w parafiach w diecezji krakowskiej, 
potem wyjechał na misje do Tanzanii. Opisuje nam o sobie, o tamtejszym życiu.

Panie, Pozwól mi być cząstką Ciebie.
Misjonarzem, który służy swoim braciom i siostrom
gdziekolwiek się znajdują i gdziekolwiek ja sam jestem.
W moim domu, w moim mieście, w moim kraju,
uczyń mnie Misjonarzem w imię Miłości Chrystusa. Amen. 

W niemocy jest siła! 2008-09-17 14:07





Ewciu gratuluję:-)
Jestem dumna z Ciebie, wspominam dawne czasy gdy byłaś u mnie w domu... Bądź zawsze taka pełna ciepła i uśmiechu. 
żYCZę CI DALSZYCH SUKCESóW:-)
***

Pochodząca ze Słupcy  36-letnia Ewa Zielińska (trenerzy Jerzy Walczak i Jan Remplewicz), mająca protezę kończyny dolnej, skoczyła w dal na odległość 3,62. Gdyby uzyskała wynik lepszy o jeden centymetr, miałaby srebrny medal. Jak powiedziała pozostał mały niedosyt, ale i tak ma powody do radości, gdyż w ateńskiej paraolimpiadzie nie weszła na podium. Zajęła czwarte miejsce.
***

Ewa Zielińska (ur. 25 grudnia 1972), polska lekkoatletka niepełnosprawna, specjalizująca się w skoku w dal i biegu na 100 m. Uczestniczka Letnich Igrzysk Paraolimpijskich w Atenach. Zdobywczyni brązowego medalu w skoku w dal Letnich Igrzysk Paraolimpijskich w Pekinie w 2008.
Jest również srebrną medalistką Mistrzostw Świata z 2002 (skok w dal), mistrzynią Europy z 2003 (skok w dal) oraz brązową medalistką tych mistrzostw (bieg na 100 m), a także brązową medalistką Mistrzostw Europy z 2005 (skok w dal).

Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej "BETAMED". 2008-08-12 13:21

Dzięki Pani Beacie Drzazga, założycielce tego dzieła, osoby takie jak ja ( pod respiratorem ) nie muszą spędzać życia w szpitalu.

*BETAMED*
-Pielęgniarska Opieka Długoterminowa , to opieka nad obłożnie i przewlekle chorymi przebywającymi w domu, którzy ze względu na istniejące problemy zdrowotne wymagają udzielania systematycznych świadczeń pielęgniarskich.
Pacjenci ci nie potrzebują hospitalizacji w oddziałach lecznictwa stacjonarnego i z różnych względów nie chcą lub nie mogą przebywać w zakładach opieki długoterminowej, a wymagają systematycznej i intensywnej opieki pielęgniarskiej w warunkach domowych we współpracy z lekarzem rodzinnym.

-WENTYLACJA MECHANICZNA DOMOWA

Wentylacja domowa jest formą specjalistycznego leczenia polegającą na stosowaniu respiratora, który wspomaga lub zastępuje własny, niewydolny oddech pacjenta. 
Coraz częściej leczenie specjalistyczne, które dotychczas było zarezerwowane dla lecznictwa szpitalnego, odbywa się w domu pacjenta. 
Pacjent pozostaje pod opieką rodziny, która sprawuje całodobową opiekę nad pacjentem i wspomagana jest przez wykwalifikowany personel (lekarza, pielęgniarkę, technika, rehabilitanta). Stopień nadzoru i opieki nad pacjentem jest zależny od choroby podstawowej, rodzaju wentylacji (nieinwazyjna, inwazyjna) i samodzielności oddechowej pacjenta.
Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej Centrum Medyczne "BetaMed"
https://betamed.pl/

Maryjo, witam Cię 2008-08-02 11:33

Dziele się niezwykłym przeżyciem. Z mojej dawnej parafii, z Bestwiny odchodzi Proboszcz Ks. Bogusław Czarny na emeryturę, ze względu na zły stan zdrowia. Przed chwilą odwiedziła nas jego siostra i przywiozła FIGURĘ MATKI BOŻEJ, RÓŻY DUCHOWNEJ z poleceniem Ks. Proboszcza by u nas została. Ta figura kiedyś w Kościele była czczona, teraz już mniej. Wiele razy mieliśmy ją w domu na jednodniowych Adoracjach. Nie wiem czy zasługujemy na taki DAR... Na stałą obecność cudownej FIGURY MATKI BOŻEJ...





Modlitwa do Najświętszej Maryi Panny Róży Duchownej


O Maryjo, Matko Jezusa i nasza Matko! Ty jesteś naszą Nadzieją, mocą i otuchą. Udziel nam z nieba twego matczynego i świętego błogosławieństwa w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.

Różo Duchowna, Królowo Apostołów spraw, aby wokół Twoich ołtarzy zakwitły niezliczone zastępy nowych powołań kapłańskich i zakonnych które świętością swojego życia i żarliwą gorliwością w ratowaniu dusz potrafiłyby rozszerzyć na cały świat królestwo Twojego Syna, Jezusa.

Maryjo, najlepsza Matko Kościoła, wybłagaj nam świętych kapłanów i świętych zakonników. Uświęć nasze rodziny i weź nas wszystkich pod swoją szczególną opiekę. Maryjo, królowo Apostołów, doprowadź wszystkich powołanych do świętego kapłaństwa. Maryjo, Matko przygotowujących się do stanu kapłańskiego wyproś im łaskę wytrwania. Maryjo, Różo Duchowna doprowadź swoją łaskawą, matczyną ręką zagubionych kapłanów z powrotem do ich Dobrego Pasterza. Ofiaruj Ojcu Przedwiecznemu Przenajdroższą Krew Swojego Boskiego Syna za dusze kapłańskie w czyśćcu cierpiące i niech za Twoją przyczyną święci Aniołowie wprowadzą je do nieba. Amen.

***
Pierina Gilli (ur. 3 sierpnia 1911 w San Giorgio pod Montichiari, zm. 12 stycznia 1991) - włoska pielęgniarka i mistyczka.
Urodziła się w biednej chłopskiej, wielodzietnej rodzinie. Z powodu trudnej sytułacji finansowej po śmierci ojca, pracowała w szpitalu w Montichiari. Tam, 24 listopada 1946 po raz pierwszy doznała objawienia Matki Boskiej. Widzenie przedstawiało płaczącą kobietę z zanurzonymi w piersi trzema mieczami, szatę zdobiły trzy róże: biała, czerwona i złota. Było to pierwsze z serii rzekomych objawień, które trwały do śmierci wizjonerki. Głównym przesłaniem objawień była prośba o nawrócenie ludzkości i szerzenie kultu Matki Boskiej Róży Duchownej. Pierina Gilli zmarła w opini świętości, jednak jej wizje nie zostały oficjalnie potwierdzone przez kościół.

Myśli...2008-07-18 11:01

Dzis mam taki pełny rozmyślań dzień... Moja siostra Grażynka miałaby dziś 40 lat, zmarła w wieku 18lat....
"Przez miłość cierpienie i krzyż".



życzę błogosławionej niedzieli:-) 2008-07-13 13:48

Aby być szczęśliwym... Dawaj ludziom więcej niż oczekują 
- niech dzięki Tobie stają się radośni.

Nie wierz we wszystko, co słyszysz,
lecz dawaj wszystko, co możesz.

Gdy mówisz "KOCHAM CIĘ", 
niech będzie to prawdą.

Gdy mówisz "PRZEBACZ", patrz rozmówcy w oczy. 

Zawierz MIŁOŚCI, bez niej nie można żyć.

Nigdy nie wyśmiewaj marzeń innych ludzi,
bo może bez swoich marzeń nie mieliby nic.


Pamiętaj, że wielka miłość i
wielki sukces kryją w sobie 
ogromne ryzyko.

Mów "Na zdrowie", gdy 
słyszysz, że ktoś kicha.

Jeśli coś stracisz, 
to przynajmniej nie 
zaprzepaść nauki, 
jaka z tej straty wypływa

Zawsze: 
Miej szacunek dla siebie. 
Miej szacunek dla innych.

Bądź odpowiedzialny za
wszystkie swe czyny...

Nie pozwól, by kłótnia 
zniszczyła przyjaźń. 

Jeśli stwierdzisz, 
że popełniłeś błąd, 
to natychmiast postaraj 
się go naprawić.

Uśmiechaj się podnosząc
słuchawkę telefonu,ten,
kto dzwoni, usłyszy
uśmiech w Twoim głosie:-)

SPĘDZAJ TROCHĘ CZASU 
W SAMOTNOŚCI... 

życzę błogosławionej niedzieli:-)

Czym jest szczęście 2008-07-10 14:18



Pewien człowiek, który był wciąż smutny i nie potrafił odnaleźć w życiu radości, usłyszał podczas przechadzki w parku śpiewającego cudnie ptaka:
     - Zazdroszczę Ci - powiedział, stanąwszy pod drzewem - Musisz być bardzo szczęśliwy, skoro tak pięknie wyśpiewujesz swoją radość.
      - Ale ja nie dlatego śpiewam, że jestem szczęśliwy - odpowiedział ptak. - Jestem szczęśliwy, dlatego że śpiewam. 

Pozdrawiam 2008-06-22 11:24

W ostatnie dni miałam wiele radosnych chwil, 
mimo tego, że cały czas leżę to obecność 
bliskiej osoby sprawiła, że mogłam żyć pełniej. 
Na mojej twarzy często był uśmiech. 
Bóg obdarzył mnie w te dni dobrym samopoczuciem. 
Dziś po wyjeździe Roberta odczuwam ogromną pustkę:-( 
ale w moim sercu jest nadzieja na kolejne spotkanie... 
Boże dziękuję za ten DAR:-)


Obraz świętej Rodziny w moim domu- peregrynacja 2008-06-05 13:11

Jezu, Maryjo i Józefie, dajcie nam udział w Waszej wytrwałości w dobrym pomimo trudności i doświadczeń. Jesteśmy jak słabe trzciny, którymi miota wiatr pokus i utrapień. Jeżeli jednak Wy jesteście z nami, to któż przeciwko nam? Bądźcie z nami w życiu i przy śmierci. Jezu, Maryjo, Józefie, oświecajcie nas, dopomagajcie nam, ratujcie nas!

Kochany Aniołek 2008-06-04 10:54

W ostatnich dniach zmarł nagle Szymuś, syn siostry oddziałowej z OIOM, z oddziału na którym byłam kilka lat temu. Szymuś odwiedził kiedyś mnie ze swoją mamą, te odwiedziny były pełne radości, takiej prawdziwej, dziecięcej. Szymuś chorował, ale mimo tego był szczęśliwym dzieckiem, otoczonym miłością najbliższych.
Szymonku, już na pewno jesteś blisko Boga, w gronie Aniołków...

 To zdjęcia z odwiedzin Szymonka.





Chwila zamyślenia...2008-05-16 10:26

Dziś mam jakiś gorszy dzień, czasem trzeba "spaść z obłoków"... Marzenia, pragnienia, osiąganie małych celów daje siłę, ale trzeba dużo wewnętrznej walki by trwać w tym... Czasem przyjdzie chwila upadku... Jezu proszę, pomóż...

Myśli...2008-04-05 12:48

Czasem myślę czy to co robię ma sens... Wiem, ze w tym zabieganym świecie ludziom trudno się zatrzymać. Wszystko umyka. Czasem ktoś zatrzyma się na chwilę, ale szybko wraca do swoich spraw. Ja mam tego wolnego czasu aż za dużo i to też niedobre. No cóż, tak to już w życiu jest. 

Najważniejsze jest co czynimy dla innych 2008-03-28 12:55

Od dwóch lat jestem we Wspólnocie Duszków działającej w Internecie
http://www.duszki.pl/ Duszki to grupa czterdziestu osób z całej Polski.
Naszym mottem jest „Nie jest ważne co mówimy sami o sobie, ważne co robimy dla innych. Boga ani sensu życia nie możemy pokazać wprost, ale możemy ich szukać i odnajdywać wspólnie”.

Ta stronka jest częściową odpowiedzą na różne wątpliwości. Staramy się pokazać, że Internet i komputery mogą służyć dobru. Ale jeszcze ważniejsze, że dzięki nim można dotrzeć do wielu ludzi, którzy dotąd nie mieli możliwości poznania ludzi podobnie myślących i porozmawiania o swoich ważnych sprawach. To także próba zbudowania małej internetowej społeczności, wyróżniającej się tym, że nie tylko doraźnie rozmawia się w niej o własnych sprawach i o problemach wyłącznie ją interesujących, ale otwartej na innych ludzi, starającej się im pomóc i ich wesprzeć. Mamy nadzieję, że dzięki tej stronie Internet nie będzie już miejscem, w którym giną nasze myśli, nasze słowa, ale stanie się miejscem dzięki któremu poznamy kogoś, kto te myśli i słowa przeczyta, zrozumie i odpowie na nie.Mamy w swoim gronie grupę Duszków modlitewnych, które modlą się w intencjach nam powierzanych. Zapraszam do poczytania naszej strony.
Na serwerze Duszków powstała też strona dla dzieci.
http://www.dzieciom.duszki.pl/
Na stronie można znaleźć bajki, wiersze, piosenki, 
rysunki dzieci, ciekawe teksty. Jest coś dla uśmiechu, a także dla refleksji.
Zapraszam wszystkich, nie tylko dzieci do współtworzenia stronki. Na stronie jest podany adres kontaktowy.
www.dzieciom.duszki.pl Niech będzie miejscem gdzie dzieci znajdą coś co pozwoli im wzrastać w mądrości i miłości do Boga i bliźniego.

Strona dla dzieci 2008-03-21 11:57

Każdy z nas jest Dzieckiem Bożym :-) 
Zapraszam wszystkie dzieci i nie tylko dzieci na nowopowstałą stronę

http://www.duszki.pl/dzieciom/
Można na niej znaleźć bajki, wiersze, piosenki, 
rysunki dzieci, ciekawe teksty. Jest coś dla uśmiechu, a także dla refleksji.
Zapraszam do współtworzenia stronki.
Na stronie jest podany adres kontaktowy.
Strona powstała na serwerze Wspólnoty Duszki www.duszki.pl

Serdecznie pozdrawiam, życzę dużo Bożej radości :-) 



Jestem 2008-03-04 11:05

Przepraszam, że tak dawno mnie nie było. 
Mało jestem przy komput.,
pisanie idzie mi bardzo wolno. 
Ostatnio coraz częściej mam trudne chwile,
ciężko znoszę bezsilność, to leżenie w łóżku. 
Znajduję sobie różne zajęcia, 
ale nie zawsze dają mi one radość. 
Nie jestem człowiekiem, któremu wystarcza 
telewizor do zapełnienia czasu. 
Nie chcę by w moich słowach była tylko gorycz..., 
ale niestety czasem tak czuję. 
Bardzo chciałabym podjąć jakąś pracę, 
w miarę moich możliwości i sił, 
by choć trochę pomóc rodzicom. 
Wiem, że to jest trudne i może nie do zrealizowania, 
ale myślę o tym coraz częściej. 
Proszę Boga by dał moim rodzicom i mnie siłę 
byśmy pokonywali trudności dnia codziennego. 
Serdecznie pozdrawiam tych, którzy czytają te słowa, 
wybaczcie mi te smutki, ale najważniejsze jest, że mogę być szczera. 
Proszę Was o modlitwę.



Zbawienie przyszło przez krzyż 2008-02-06 11:20

W ten tegoroczny Wielki Post wpatrujmy się częściej w Krzyż Zbawiciela,
Adorujmy Jego Rany, dziękujmy, że przyjął na siebie to okrutne cierpienie
Dla naszego zbawienia. Naszymi dobrymi czynami otrzyjmy Jezusowi krwawy pot z czoła. Niech nasze uczestnictwo w Nabożeństwach Drogi Krzyżowej i Gorzkich Żali będzie naszym trwaniem pod Krzyżem. Znajdźmy na to czas by Chrystus w swoim
Cierpieniu nie był samotny…

Ze smutkiem...2008-01-09 15:15

4 stycznia zmarła Małgosia  Bandura, mieszkanka Domu Opieki w Krakowie. Byłyśmy z Gosią razem na kilku obozach dla niepełnosprawnych. Została w mojej pamięci jako osoba cicha, skromna i pełna serca dla  wszystkich.
Gosiu spoczywaj w objęciach Boga...


Z nadzieją w NOWY 2008 ROK 2008-01-01 13:07

Z pomocą Roberta przesyłam najlepsze życzenia i ciepłe myśli.
NIECH BóG BłOGOSłAWI KAżDY DZIEń NOWEGO 2008 ROKU.

Z Nowym Rokiem lepsze życie rozpocznijmy wraz 
Niech współpraca z Łaską Bożą przeobraża nas. 
Silni Wiarą i Nadzieją Miłość nieśmy w świat 
Dni nam lepsze zajaśnieją i każdy będzie z tego rad.
Dziękuję Wam za modlitwę i proszę nadal.

Dziękuję Bogu za nadzieję...2007-12-16 12:51

Bardzo Wam dziękuję za modlitwe i proszę nadal. Dzięki pomysłowości mojego taty mam pulpit na komput. i mogę pisać prawie na leżąco. Nie mogę się przemęczac, tak godz.dziennie, ale ciesze się, że mogę już być z Wami :-) Serdecznie pozdrawiam.

Z nadzieją...2007-12-02 11:47

Piszę ten tekst do Was dzięki dobremu sercu koleżanki, która go umieszcza, bo ja nie mogę usiąść przy komputerze. Niestety od dłuższego już czasu bardzo źle się czuję. Bardzo postąpiła moja choroba, zanik mięśni, osłabło serce. Trudno mi się z tym wszystkim pogodzić...:-(
Miałam tyle planów związanych z kolędami, a teraz, gdy wszystko juz skomponowane, to brakuje sił... Myślę, może Bóg chce ode mnie pokory, większego cierpienia... Ufam Mu, wiem, że On wie, co dla mnie najlepsze... Proszę, by dodał mi sił, bym nie zwątpiła... By pozwolił mi dotknąć Jego Płaszcza, bym poczuła uzdrowieńczą Moc... 
Moi Blogowi Przyjaciele, bardzo Was proszę o modlitwę za mnie, bym choć trochę mogła wrócić do sił. Pozdrawiam Was. 

Już Adwent...
Czekam na Twoje nadejście Panie...
Wiatr przycicha, nie dotyka czarnych jodeł,
milknie śmiech, a twarz spowija zamyślenie.
Oczy moje zapatrzone w drogi śniegiem utulone.
Czekam, powiedz, którą drogą przyjdziesz do mnie,
Jakim słowem mnie obudzisz,
gestem jakim mnie utulisz ?
Przyjdź, umocnij mnie...

Och te nutki 2007-11-08 12:46

Od wczoraj mam zainstalowane w komput. nowe programy do komponowania oraz kartę dźwiękową. Oj siedzę nad tym już dziś dwie godz.i...hmm nie jest to łatwe. Ale muszę to rozpracować, bo moje kolędy czekają na poprawę brzmienia:-)

Wspaniały Gość 2007-11-04 15:17

Dziś w mojej parafii była wizytacja Biskupa. Spotkał mnie zaszczyt, biskup Tadeusz Rakoczy przyjechał do mnie, udzielił Komunii św. i potem chwile porozmawiał. Dał mi różaniec poświęcony przez Jana Pawła II.Dziękuję Bogu za te odwiedziny.

Zaduma 2007-11-03 12:43

Wczorajszy dzień upłynął mi na wspominaniu i modlitwie za tych, którzy odeszli...Dzisiaj bardzo rozmyślam nad śmiercią M.Breguły z Universe. Dlaczego tak się stało...:-( Co go skłoniło do takiego kroku... Bardzo lubię jego piosenki, żałuję, że tak się stało... Modle się za jego duszę...

Moc modlitwy 2007-10-27 12:04

 Witam Was serdecznie.U mnie dziś troszke lepiej, w ostatnie dni już wątpiłam :-(
Bardzo źle się czułam, zbyt mocno odzywało sie serce, ból...
Nie mogłam nawet usiąść w łóżku...
Wtedy najbardziej umacniał mnie mój bliski...,
powtarzał, że będzie dobrze, że nie wolno mi się buntować, poddawać...
Codziennie chodził na wieczorną msze...Teraz wiem, że
modlitwa daje ogromną siłę, ale nie wolno wątpić...

Dziękuję Bogu za Dar 2007-10-24 12:09

 Wczoraj ok.godz.18 u mnie w domu była odprawiana Msza św.
Odprawiał ją ks.Jacek Miodek i ks.Stanisław Makowski, księża, których znam od prawie 18 lat.
Oni pomogli mi wyjść z domu, otworzyć się na innych, nie wstydzić 
się swojej niepełnosprawności.
Razem z nimi i grupą osób niepełnosprawnych z Domu Opieki
z Krakowa byliśmy na obozie w Zakopanem, Gdańsku.
To było wiele lat temu, ale wspomnienia zostały...
Zawsze z nami też jeździła Gosia Smirnow (lekarka z Nowego Targu).
To wspaniały człowiek, całym sercem oddany chorym.
Wczoraj też była obecna na  mszy, razem z siostrą zakonną, która prowadziła
śpiew na mszy.
Msza św. była cudownym, wzruszającym przeżyciem... Dziękuję Bogu za wczorajszy Dar Eucharystii.

Dzień Dziękczynienia Bogu 2007-10-21 12:11

Przepraszam Was za milczenie,ostatnio moje samopoczucie jest tak różne, że czasem nie mam sił by usiąść przy komputerze.Dziś jestem, bo chcę się z Wami podzielić radością,dziś moi Kochani Rodzice mają 40 Rocznicę Ślubu:) Dziękuję Bogu za te lata,że zawsze trwali razem,w radości i smutku.Zawsze blisko Boga, z różańcem w rękach...BOŻE DZIĘKUJĘ CI ZA MOICH KOCHANYCH RODZICÓW...



Zawierzenie Bogu we wszystkim

W naszych bolesnych doświadczeniach, w cierpieniu, we wszystkich tych trudach naszego codziennego życia, kiedy wydaje nam się, że gorzej już...