wtorek, 25 lipca 2017

20 lat u Matki Teresy. Nagle wszystko jest możliwe... 2011-08-27 13:37

Jesteśmy przyjaciółmi osób
niepełnosprawnych i sprawnych,
stowarzyszonych wokół
Fundacji Świadczenia
Wszechstronnej Pomocy Materialnej
i Duszpasterskiej Osobom
Niepełnosprawnym im. Matki
Teresy z Kalkuty – mówi prezes
Anna Bachulska.
Chcieli pomagać ludziom zamkniętym
w czterech ścianach,
samotnym, przebywającym w domach
opieki społecznej bez możliwości
normalnego życia. – Zanim
jeszcze powstała fundacja, przyjaźniliśmy
się z osobami niepełnosprawnymi.
Ksiądz Adam Banasik,
który był kapelanem nowotarskiego
szpitala, szukał sposobu
na skuteczną pomoc – wspomina
dr Małgorzata Smirnow.
12 lat wegetacji
W tym roku mija 20 lat, od kiedy
grupa zapaleńców z Nowego
Targu założyła fundację, której
działalność obejmuje niemal
całą Małopolskę, ale i wychodzi
poza jej granice. Zrzesza około
100 niepełnosprawnych z Nowego
Targu, Suchej Beskidzkiej,
Krakowa, Chrzanowa, Cieszyna,
Żywca, Zakopanego, Bielska-Białej,
Pabianic.
Spotkaniami grupy osób spoza
Podhala kierują Anna Bachulska
i ks. Andrzej Grodecki. Niepełnosprawnymi
góralami zajmuje
się ks. Janusz Rzepa, wizytator
katechetyczny.
– Niepełnosprawnym, którzy
widzą, że inni też mają problemy,
łatwiej pomóc. Jednocześnie zrozumienie
i wsparcie od innych
jest dla nich bardzo ważne. Fundamenty
tej grupy buduje także
wspólnie przeżywana Eucharystia
– ocenia ks. Rzepa.
Fundacja nie opłaca żadnych
etatów. Od opiekuna po zarząd
fundacji i prezesa wszyscy pracują
charytatywnie. Stałym punktem
w kalendarzu fundacji i zarazem
jego hitem są wakacyjne turnusy
rehabilitacyjno-integracyjne.
– Było piękne, upalne lato 1993
roku. Siedziałam w jakimś samochodzie,
jadąc z obcymi ludźmi
na obóz dla niepełnosprawnych.
Niewiele wiedziałam o tej fundacji.
Byłam pełna obaw. No, ale przecież
świat należy do odważnych.
W końcu trzeba było się wyrwać
z bezpiecznego domu. A właściwie
to z wegetacji, gdy każdy
dzień jest podobny do drugiego.
Tak minęło mi 12 lat – opowiada
Danuta Świtalska.
Od wyjścia z domu
Przez 20 lat działalności fundacja
zorganizowała 67 turnusów
rehabilitacyjno-integracyjno-
wypoczynkowych na terenie
całej Polski, m.in. nad Bałtykiem.
Skorzystało z nich ponad 1600
niepełnosprawnych. Fundacja
organizuje także weekendowe
zjazdy integracyjne i spotkania
okolicznościowe, np. sylwestra,
andrzejki.
Niepełnosprawnymi opiekują
się pełnoletni uczniowie szkół
średnich, studenci, nauczyciele,
lekarze, rehabilitanci. Wspólnie
spędzany czas zbliża ludzi.
Efekt? – Na obozach zrodziło się
wiele przyjaźni i – co najważniejsze
– małżeństw – cieszy się
A. Bachulska.
– Wiele razy wyjeżdżałam
z osobami niepełnosprawnymi.
Jest to dla
mnie czas wielkiej łaski
od Pana Boga. Mogę wtedy
przebywać blisko moich
niepełnosprawnych
przyjaciół, którzy ten
ciężar dźwigają z wielką
godnością, cierpliwością
i wytrwałością. Uczę się
od nich, jak dobrze przeżyć
każdy zwykły dzień, jak prawdziwie
kochać Boga i człowieka –
mówi M. Smirnow.
Mieczysław Legut jest związany
z fundacją od 1995 r. – Dzięki
niej mobilizujemy się do otwarcia
na świat, do wykorzystania możliwości,
jakie mamy w otoczeniu.
Ja np. znalazłem pracę teleinformatyczną,
koleżanka z obozów
tworzy audycje do lokalnego radia
katolickiego. A wszystko zaczyna
się od wyjścia z domu, od uwierzenia
w swoje siły – mówi Mietek.
Golce, Eleni
i indiański show
Pieniądze na działalność fundacji
pochodzą m.in. z Państwowego
Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
– Zdobycie dotacji
nie jest proste. Wniosek składam
w marcu lub w kwietniu, obozy
organizujemy w lipcu. Bywa i tak,
że nawet w dniu wyjazdu nie wiemy,
czy dostaliśmy dofinansowanie
– opowiada
Anna Bachulska.
Na szczęście nie brakuje
dobrych ludzi. Dla fundacji
koncertowali Eleni
i Krzysztof Krawczyk.
Wielką niespodziankę
sprawił też Paweł Golec
z Milówki, jeden z bliźniaków
tworzących
znany zespół Golec uOrkiestra.
Muzyk przez kilka lat
wspierał finansowo turnusy. Stałą
dotację przekazywał fundacji także
Urząd Miasta w Suchej Beskidzkiej
(od dwóch lat działa tam osobna
grupa, już niezrzeszona w fundacji).
Anna Bachulska wspomina
wizyty we wrocławskim
zoo czy na przystani flisackiej
w Sromowcach-Kątach. – Flisacy
za darmo zorganizowali naszym
podopiecznym spływ przełomem
Dunajca. Opiekunowie osób niepełnosprawnych
nie mieli co robić,
bo przewoźnicy wszystkim się zajęli
– opowiada prezes fundacji. Podobnie
było w łebskim oceanarium.
Niedawno odbył się charytatywny
koncert w nowotarskim Miejskim
Ośrodku Kultury, z którego dochód
w całości przeznaczony został
na działalność fundacji. Choć na scenie
nie było wielkich gwiazd, artyści
potrafili wciągnąć publiczność do zabawy.
Szczególne wrażenie zrobił
zespół Cocoon Band z rabczańskiego
domu środowiskowego „Radość
Życia”. Członkowie grupy to osoby
niepełnosprawne ruchowo oraz
umysłowo. W wykonywane przez
siebie covery znanych przebojów
włożyli całą duszę. Zaprezentowali
hity z dawnych lat, jak „Chodź, pomaluj
mój świat” czy „Windą do nieba”.
Na scenie pojawił się też boliwijski
duet Ajayu Fusion, który wykonał
prawdziwy indiański show, prezentując
muzykę z Amazonii i Andów.
Ten zespół i jego menedżer byli pomysłodawcami
imprezy.
Fundacji chętnie pomagają klerycy
krakowskiego seminarium.
Jego rektor ks. Grzegorz Ryś bardzo
dobrze rozumie potrzeby osób
dotkniętych przez los. Przez wiele
lat angażował się w wyjazdy dla
niepełnosprawnych. W 2000 roku,
wraz z ks. Tomaszem Grzesiakiem,
był nawet współorganizatorem
pielgrzymki do Rzymu.
– Cała idea duszpasterstwa
niepełnosprawnych polega przede
wszystkim na tym, by taka osoba
wzięła swoje życie we własne ręce,
przekroczyła chorobę i wszelkie
związane z nią słabości – mówi
ks. Ryś.
Rektor seminarium cieszy się
też, że klerycy z własnej woli chodzą
na kurs z języka migowego,
który daje im uprawnienia państwowe.
– Te umiejętności ułatwią
im pracę duszpasterską i kontakt
z takimi osobami – dodaje i opowiada
o duszpasterskich przygodach
z niepełnosprawnymi. – Z osobami
na wózkach pokonywaliśmy chyba
wszelkie granice. Byliśmy na Hali
Kondrackiej, podziwialiśmy Morskie
Oko, zwiedzaliśmy Rzym
i Wenecję – wspomina
ks. Grzegorz Ryś.
Z klerykiem Arkiem
Czyszczoniem zaprzyjaźnił
się Konrad, uczeń
I klasy II Liceum Ogólnokształcącego
im. św.
Jadwigi Królowej w Nowym
Targu. Jego mama Stanisława
Kusiak namawia wszystkich
rodziców do zaangażowania się
w działalność fundacji. – Niestety,
czasami rodzic musi najpierw zwalczyć
w sobie lęk. Dopiero później
jest w stanie wypuścić swoje chore
dziecko pod opiekę innych – mówi.
Marzenia o domu
Doktor M. Smirnow przyznaje,
że coraz trudniej jest znaleźć
młodych ludzi, którzy potrafią
dawać swój czas innym. Dawniej
było to łatwiejsze. Jest to ocena
nie tylko jej, ale także podopiecznych
fundacji.
– Młodzi ludzie gdzieś się pochowali.
Niepełnosprawni przyznają,
że jeszcze nigdy nie mieli takich
trudności, aby znaleźć kogoś, kto
np. pomógłby w wyjściu na niedzielną
Mszę św. albo na spacer, nie mówiąc
o zwyczajnych, stałych odwiedzinach
w domu – mówi lekarka.
A niepełnosprawni to wspaniali
ludzie.
– Obdarzmy
ich miłością, poszukajmy
ich w swoim
otoczeniu. Oni są w każdej
miejscowości: w domach
rodzinnych, domach pomocy
społecznej i czekają
– na ciebie i na mnie...
– dodaje.
Dla Anny Bachulskiej
najskrytszym marzeniem jest budowa
domu dla osób niepełnosprawnych,
który prowadziłaby
fundacja. – Często niepełnosprawnymi
zajmują się ich rodzice w podeszłym
wieku. Kiedy umierają,
chory trafia do domu pomocy
społecznej bądź mieszka samotnie
i jest pozostawiony sam sobie –
mówi prezes fundacji. Może z pomocą
bł. Matki Teresy z Kalkuty
uda się kiedyś wybudować ten dom?•

Pomagaj i ty
Każdy, kto chciałby wspomóc
fundację, może wpłacić
pieniądze na konto
nr: 41102034660000
910200265439, prowadzone
przez PKO BP SA Nowy
Targ. Więcej informacji
o działalności fundacji
na stronie internetowej:
http://www.naszafundacja.republika.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zawierzenie Bogu we wszystkim

W naszych bolesnych doświadczeniach, w cierpieniu, we wszystkich tych trudach naszego codziennego życia, kiedy wydaje nam się, że gorzej już...