Witam, dawno tu nie byłam... Wiele razy zaczęłam pisać po czym kasowałam wpis...Różne mam myśli, niepokoje i czasem lepiej je zostawić tylko dla siebie...
Martwię się tym, że już z tak wieloma niedogodnościami muszę się pogodzić, kiedyś udawało się coś zaradzić np. inaczej ułożyć poduszkę by lepiej mi się oddychało... A teraz coraz częściej już się to nie udaje:( Ta bezsilność, niemoc... Bliscy chcą pomóc, ale jak? Ktoś zdrowy się kładzie i nawet o tym nie myśli jak ma poduszkę! Śmieszne to, ale tak prawdziwe...
Czasem już mi brakuje sił, cierpliwości... Bo wiem, że to nie wina poduszki tylko moich zanikających mięśni, słabego serca, które już nie akceptuje żadnego wysiłku, nawet dobrych emocji, śmiechu, delikatnego śpiewu... Wszystko sprawia, że się bardzo męczę...:(
Jesteśmy z Robciem w trakcie odmawiania Nowenny do św. Charbela, dostaliśmy kiedyś olej od ks. Marka Gizickiego.
Po pogrzebie o. Charbela z jego grobu promieniowało niewytłumaczalne światło. Zjawisko to trwało 45 dni i nocy. Z obawy przed profanacją grobu, postanowiono przenieść trumnę z ciałem zmarłego do klasztoru. W czasie przenosin odkryto że ciało o. Charbela nie było zesztywniałe jak to dzieje się po śmierci, lecz wiotkie jak za życia. Z ciała emanował też miły zapach oraz wydobywał się dziwnego pochodzenia olej. 24.07.1927r. ciało włożono do metalowej trumny i zamknięto w marmurowym grobowcu. Cały czas jednak z ciała wydobywał się olej. W roku 1950 wydano kolejne polecenie komisyjnej ekshumacji z uwagi na przecieki oleju z marmurowego sarkofagu. W obecności ekspertów, stwierdzono brak stężenia pośmiertnego – ciało wyglądało tak jak w chwili śmierci. 07.08.1952r. ma miejsce ostatnia ekshumacja. Ciało zmarłego zachowywało się jak poprzednio. Olej wydobywał się nieprzerwanie do 1977 r. – roku, w którym dokonała się kanonizacja o. Charbela.
http://odnowa.jezuici.pl/wsercujezusa/swiety-charbel.php
Mamy z Robciem swoich Patronów, Św. Jan Paweł II, Św. O. Pio, Św. Franciszek z Asyżu, Św. Rita, Św. Charbel, nad nimi Króluje Jezus Miłosierny i Matka Boża, Uzdrowienie Chorych. Każdego dnia prosimy ich o orędownictwo za nami.
Mam na imię Renata, urodziłam się 10 maja 1973 roku, jestem osobą niepełnosprawną, mieszkam w Bestwince, ok.Bielsko-Biała. Choruję na zanik mięśni. Od stycznia 2007r. jestem pod respiratorem. Moje życie toczy się w jednym pokoju. 19 kwietnia 2009 o godz.12 Bóg połączył mnie i Kochanego Roberta w Sakramencie Małżeństwa:-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zawierzenie Bogu we wszystkim
W naszych bolesnych doświadczeniach, w cierpieniu, we wszystkich tych trudach naszego codziennego życia, kiedy wydaje nam się, że gorzej już...
-
Czasem myślę, czemu Bóg dopuszcza tyle cierpienia i chyba mam odpowiedź... Z Dzienniczka św. s. Faustyny 153 W pewnym dniu ujrzałam dwie d...
-
Internet to moje okno na świat, dużo czytam, kontaktuje się ze znajomymi, ale czasem już mam dosyć, wyłączam komputer i chcę pobyć w ciszy, ...
-
Bardzo się cieszę, bo w tym roku znów ks. Damian Koryciński poprosił mnie o poprowadzenie grupy pielgrzymów duchowych, pielgrzymka odbędzie ...
Jesteś chyba jedyną osobą, której nie mam odwagi powiedzieć, że będzie dobrze...bo tak dobrze, że jesteś...., że sama jesteś jednym, wielkim dobrem. Trudno pociesza się Boże Harcerki, je się po prostu podziwia...
OdpowiedzUsuńSylwia dziękuję... Chcę po prostu być szczera na tym blogu, więc piszę tak jak jest... DZIĘKUJĘ, ŻE TU BYWASZ;)
Usuń